W powszechnej opinii, każdego roku, po bardziej lub mniej bogatym w turystów sezonie letnim, związana z turystyką recepcyjną na Mazury spora część naszej branży zapada w długi, trwający od października do kwietnia, miły letarg.
CZAS WYTCHNIENIA
Łodzie i jachty pokrywają zimowe plandeki. Domy letniskowe, dokładnie na zimę zabezpieczone, kryją się w bezruchu i spokoju otoczenia. Sezonowe ośrodki wczasowe – stanowiące wciąż większą część naszej bazy noclegowej – zamierają w oczekiwaniu na kolejne zastępy wiosenno- letnich gości. Co ważne – w zimowy sen, z lekka tylko przerywany tu i ówdzie aktywnością nielicznych przybyszów – zapada warmińsko- mazurska przyroda. Dla niej to okres wielkiego spokoju i czas zasłużonego wytchnienia. To także czas wytchnienia dla zmęczonych intensywnością sezonu właścicieli i kierowników bazy, to wakacje (niestety, często bezpłatne) dla sezonowego personelu, odpoczynek dla przyjmujących turystów gospodarstw wiejskich, a także dla obsługi zamykanych punktów informacji turystycznej i turystycznych atrakcji. I tylko oficerowie samorządu lokalnego, związani z koordynacją działań turystycznych i promocyjnych regionu, funkcjonują dzielnie, choć na wolniejszym biegu.
BŁOGOSTAN NIE DLA WSZYSTKICH
Ale czy na pewno ten błogostan dotyczy wszystkich na turystycznym poletku Warmii i Mazur ? Choć na nieco niższych obrotach, to jednak intensywnie działają biura turystyczne. Obsługa wyjazdów naszych mieszkańców na wypoczynek w ciepłych krajach, zorganizowanych wyjazdów narciarskich, organizowanie imprez andrzejkowych, sylwestrowych, wypoczynku feryjnego dzieci – choć o znacznie mniejszej skali niż kiedyś – nie zostawiają miejsca na bezruch i odprężenie. W przypadku biur będących jednocześnie gestorami bazy noclegowej czy kolonijnej, to okres olbrzymiej pracy, związanej z przygotowaniem do sezonu letniego – plany inwestycyjno-remontowe, konstrukcje atrakcyjniejszych programów pobytu, analizy i budowanie nowych strategii marketingowych – te wszystkie czynności plus finansowe rozliczenia i analizy nie pozwalają zasypiać właścicielom i kadrze zarządzającej. Dla części personelu kierowniczego to także jedyny czas w roku na szlifowanie swych umiejętności językowych i podnoszenie kwalifikacji marketingowych w związku z szybko i stale zmieniającymi się warunkami rynkowymi. Jednak wyraźnie inna sytuacja panuje w coraz liczniejszej bazie obiektów całorocznych o wysokim standardzie świadczonych usług. Powstałe przy ogromnym udziale kredytów lub wsparciu funduszy unijnych cztero- czy pięciogwiazdkowe obiekty na żaden posezonowy letarg pozwolić sobie nie mogą. Wręcz przeciwnie. Dla ich właścicieli, a szczególnie kadry zarządzającej – to czas znacznej intensyfikacji działań. Żeby w szybkim czasie nie doprowadzić do finansowego zagrożenia, muszą dbać o utrzymanie minimum przyjmowanych poza głównym sezonem gości. Ten właśnie warunek decyduje o losie całorocznej bazy. Jeszcze przed światowym kryzysem finansowym lat 2007–2009 obiekty te gościły liczne imprezy konferencyjne czy rocznicowe, zlecane przez wiele firm i korporacji. Ale w kryzysie liczba tych imprez spadła znacząco, co natychmiast doprowadziło wiele obiektów do granicy finansowego upadku. Raty kredytów i podatki są egzekwowane bezwzględnie, więc muszą być płacone na bieżąco, a letni sezon nie zabezpiecza całorocznego finansowania obiektów. Efektem była częstokroć znaczna redukcja zatrudnienia, co w sposób oczywisty przekładało się na nieuchronne obniżenie jakości obsługi.
NIESPOTYKANA WCZEŚNIEJ OFERTA
W tej sytuacji to właśnie obiekty całoroczne o wysokim standardzie, dzięki niewspółmiernym do pozostałych pomysłom i wysiłkom pracujących w nich ludzi, dzięki ich zaangażowaniu, potrafiły stworzyć niespotykaną wcześniej ofertę, zachęcającą do odwiedzania regionu późną jesienią, zimą i wczesną wiosną. W tym celu – żeby podwyższyć skuteczność marketingową – wykorzystano nowe narzędzia bezpośredniego dotarcia do klienta: bieżące newslettery oraz portale społecznościowe. Na dużą skalę skorzystano z możliwości ogólnoświatowych rezerwacyjnych portali hotelowych. Również nieznaczną pulę miejsc kieruje się do dystrybucji poprzez portale zakupów grupowych. To wszystko – poprawiając wizerunek marketingowy obiektów – podnosi istotnie jego skuteczność i zdecydowanie sprzyja pozytywnej reakcji konsumentów. Dzięki tym zabiegom bardzo wyraźnie rozwija się weekendowy ruch przyjazdowy z dużych aglomeracji (Warszawa, Trójmiasto), zainteresowany programami wellness i SPA, oferowanymi przez większość dobrych hoteli. Uznanie i popularność zdobywa wiele bogatych i ambitnych programów dietetycznych, wykorzystujących nowoczesną profilaktykę i leczenie nadwagi – tak bardzo potrzebnych zasobniejszej finansowo, sporej części naszego społeczeństwa. Powoli, ale wyraźnie odbudowuje się ruch turystyki konferencyjno- biznesowej, mimo że konferencji o dużej liczbie uczestników jest wciąż niewiele. Załogi programowo ambitnych obiektów pracują merytorycznie nawet nad oferowaniem konferencji naukowych, festiwali i wydarzeń związanych z tradycją historyczną i kulturową regionu. Takie zdarzenia jak festiwal wysokogatunkowych trunków, festiwal filmów medycznych czy też konferencja naukowa na temat roli i dziedzictwa Zakonu Krzyżackiego w dziejach regionu – organizowane nie przez podmioty zewnętrzne, zamawiające jedynie bazę noclegowo- gastronomiczną, lecz całościowo przez obiekty hotelowe – to zjawiska do tej pory bardzo rzadko notowane. Jednocześnie coraz bardziej zauważalny staje się wzrost ruchu przyjazdowego z obwodu kaliningradzkiego Federacji Rosyjskiej. Tamtejsi turyści pojawiają się – już nie tylko w celach zakupowych – również w innych miejscach niż tradycyjnie w Mikołajkach. Aktywność hoteli o najwyższym standardzie usług to nie jedyny jej przejaw w regionie. Baza towarzysząca, w tym także zimowa, oferuje całkiem spory krąg wydarzeń i atrakcji. Stoki narciarskie w Mrągowie, Gołdapi, Okrągłem k/Giżycka, Elblągu, na Dylewskiej Górze i w Rusi pod Olsztynem już tradycyjnie przyciągają duże grupy narciarzy miejscowych, ale także (jeszcze nielicznych) z innych regionów. Również imprezy narciarstwa biegowego zapraszają skutecznie amatorów tej zimowej aktywności – organizowany na Wzgórzach Dylewskich Bieg Sasinów doczekał się już pierwszego okrągłego jubileuszu. W Starych Jabłonkach trzystu „morsów” zainaugurowało kolejny sezon tradycyjnych zimowych, zdrowych kąpieli, coraz częściej organizowanych dla amatorów tej formy aktywności z regionu i kraju. Już po raz czwarty samorządy Pisza i okolic zachęcają gości do przyjazdu na kuligi, narty biegowe, bojery, a nawet ekstremalne spływy kajakowe, snowkitting czy foto-safari, wykorzystując chwytliwe marketingowo hasło „Mazury za Pół Ceny”. Mimo iż cała światowa czołówka bojerowa pochodzi z Olsztyna, Mrągowa, Giżycka czy Mikołajek, to do uprawiania tego wciąż niszowego sportu zaprasza, organizując obozy szkoleniowe, ośrodek w Ogonkach k/Węgorzewa. W Parku Miniatur „Mazurolandia” k/Kętrzyna już od listopada funkcjonuje – wzorowana na fińskich pomysłach rodem z Rovaniemi – wioska św. Mikołaja, zapraszająca rodziny do tradycyjnych przedświątecznych aktywności (przygotowanie ozdób choinkowych, pisanie listów do Świętego Mikołaja), a wszystko w klimacie oczekiwania na wigilijną gwiazdkę. W zimową ofertę regionu wpisuje się ze swym psim zaprzęgiem także „Biegnący Wilk” – Dariusz Morsztyn. Na terenie stworzonej przez siebie eko-wioski – Republiki Ściborskiej – proponuje proekologiczne poznawanie i podziwianie dzikich Mazur Garbatych. I wreszcie już tradycyjny, w tym roku organizowany po raz szósty w Olsztynie, Warmiński Jarmark Świąteczny – wzorowany na tradycjach historycznych miast środkowej Europy. Przysparza on stolicy regionu w przedświąteczne, krótkie dni grudniowe dodatkowego splendoru i atrakcyjności.
EFEKTY
A czy wiemy coś o efektach tych działań? Otóż, ku zaskoczeniu wielu, miniony czterodniowy długi weekend listopadowy ucieszył gestorów niektórych obiektów 80–90-procentowym obłożeniem. W okresie świąt Bożego Narodzenia, sylwestra, świąt prawosławnych i ferii zimowych prognozuje się wykorzystanie dobrych obiektów całorocznych na poziomie 50–70 proc. Tym sposobem nasza komfortowa baza noclegowa, przyciągając wciąż głodną nietuzinkowych atrakcji społeczność sąsiednich aglomeracji, jest w stanie zapewnić sobie średnie obłożenie poza sezonem na poziomie 25–30 proc., co – w kontekście dużego wykorzystania obiektów w letnim półroczu – jest wynikiem pozwalającym na spokojny jej byt, prawidłowy rozwój i utrzymanie wysokiego standardu świadczonych usług. Powyższe przykłady pokazują, że kryzys ekonomiczny wzmaga pozytywne procesy aktywizujące Warmię i Mazury poza sezonem. Na bierność i beztroskie oczekiwanie na kolejny udany sezon letni nie ma już miejsca. Pozostaje sobie życzyć, aby ta aktywność obudziła również pozostałe ogniwa wspomagające ruch przyjazdowy, w szczególności – zimową promocję regionu.
Krzysztof Markocki OW-M PIT w Olsztynie / Źródło: Przegląd Turystyczny Nr 86